„Cool down” czyli schłodzenie, a w domyśle uspokojenie organizmu po wysiłku jest równie istotny jak rozgrzewka. Ma za zadanie z wysokich obrotów wprowadzić nas w stan spokoju i równowagi, przygotowując jednocześnie do następnego wysiłku/treningu poprzez wsparcie prawidłowej regeneracji. W tym czasie poprawiamy też elastyczność mięśni poprzez rozciąganie.
Schemat takiego schłodzenia jest bardzo prosty i zbliżony trochę to rozgrzewki
(na przykładzie biegania):
1. Kilkuminutowy trucht i gimnastyka (np. pajacyki ;)
2. Stretching całego ciała, zwłaszcza dolne partie (rozciągamy i wytrzymujemy 15-30s – bez zrywów i mocnego pogłębiania!)
Ambitni mogą dodać na koniec ćwiczenia poprawiające technikę biegu np. skipy czy jakiekolwiek inne ćwiczenia techniczne.
1. Kilkuminutowy trucht i gimnastyka (np. pajacyki ;)
2. Stretching całego ciała, zwłaszcza dolne partie (rozciągamy i wytrzymujemy 15-30s – bez zrywów i mocnego pogłębiania!)
Ambitni mogą dodać na koniec ćwiczenia poprawiające technikę biegu np. skipy czy jakiekolwiek inne ćwiczenia techniczne.
Pytanie ile się rozciągać? Z pewnością trzeba pamiętać o mięśniach, które najwięcej
pracowały podczas danego treningu i na
nich się skupić. Ja mam taki sposób, że rozciągam się minimum 1/10 czasu jaki
spędziłem ćwicząc, czyli jeśli biegałem 30 minut (30/10) to rozciągam się
minimum 3 minuty.
To w zasadzie wszystko. Po takich ćwiczeniach powinniście poczuć, że Wasze mięśnie
są rozluźnione i dobrze ukrwione jak po solidnym masażu. Pozostaje tylko
cierpliwie czekać do następnego treningu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz