Kilka dni temu zapomniałem umyć bidon po treningu, a że akurat piłem w nim wodę
z domowym sokiem malinowym, to następnego dnia zastałem w nim nowych
„mieszkańców”, którzy zrobili małe przemeblowanie (ścianki w brązowe kropki) i
wprowadzili nowe zapachy a’la spleśniała ziemia.
W związku z tym przyszło mi do głowy, żeby podzielić się kilkom radami, które przydadzą się wszystkim biegaczom, rowerzystom, triatlonistom czy bywalcom siłowni, po prostu wszystkim, którzy piją z takich pojemników wielokrotnego użytku.
Co pić?
Nie ma potrzeby ograniczania się co do napojów, które pijemy z bidonu. Niech każdy pije co mu się podoba i co mu smakuje, wystarczy tylko o naszego towarzysza treningów zadbać.
Codzienna higiena
Podstawową sprawą jest oczywiście codzienne mycie po użyciu. To jak z myciem zębów po każdym posiłku. Wszystko co zostaje w bidonie jest pożywką dla grzybów i bakterii. Im szybciej po treningu umyjemy bidon, tym dłużej będzie nam służył czysty i pachnący (znaczy się bezzapachowy;).
Do mycia wystarczy płyn do naczyń i ciepła woda, kto ma może użyć szczotki do butelek. Niezłym rozwiązaniem jest też włożenie go do zmywarki.
Na tym jednak podstaw higieny nie koniec. Nie możemy dopuścić, żeby nasz bidon po myciu był mokry, bo zacznie zwyczajnie śmierdzieć. Rozwiązanie jest proste, po umyciu bidonu nie zakręcamy, suszymy i przechowujemy OTWARTY.
W związku z tym przyszło mi do głowy, żeby podzielić się kilkom radami, które przydadzą się wszystkim biegaczom, rowerzystom, triatlonistom czy bywalcom siłowni, po prostu wszystkim, którzy piją z takich pojemników wielokrotnego użytku.
Co pić?
Nie ma potrzeby ograniczania się co do napojów, które pijemy z bidonu. Niech każdy pije co mu się podoba i co mu smakuje, wystarczy tylko o naszego towarzysza treningów zadbać.
Codzienna higiena
Podstawową sprawą jest oczywiście codzienne mycie po użyciu. To jak z myciem zębów po każdym posiłku. Wszystko co zostaje w bidonie jest pożywką dla grzybów i bakterii. Im szybciej po treningu umyjemy bidon, tym dłużej będzie nam służył czysty i pachnący (znaczy się bezzapachowy;).
Do mycia wystarczy płyn do naczyń i ciepła woda, kto ma może użyć szczotki do butelek. Niezłym rozwiązaniem jest też włożenie go do zmywarki.
Na tym jednak podstaw higieny nie koniec. Nie możemy dopuścić, żeby nasz bidon po myciu był mokry, bo zacznie zwyczajnie śmierdzieć. Rozwiązanie jest proste, po umyciu bidonu nie zakręcamy, suszymy i przechowujemy OTWARTY.
Stało się. Co teraz?
Co zrobić, gdy zapomnieliśmy o bidonie i zakwitły w nim piękne zielono-brunatne grzybki a zapach przypomina skarpety treningowe z zeszłego tygodnia? Jeszcze nic straconego. Czasami rzeczywiście nie da się go uratować i trzeba kupić coś nowego, ale jest kilka sposobów na jego odświeżenie i przywrócenie mu dawnej świetności.
Ja skupie się na sposobie, który jest najprostszy i pomógł mi kilka razy.
Bidon myjemy tak jak zwykle (woda i płyn), następnie wlewamy do niego zwykły ocet (około pół szklanki), zamykamy i mieszamy jak shake'a. Zostawiamy na pół godziny, czas od czasu można ponownie wstrząsnąć. Po tym czasie otwieramy i szczotką do butelek myjemy w środku (kto nie ma, może spróbować starą lub nie swoją szczoteczką do zębów). Ocet wylewamy. Na koniec zostaje nam jeszcze przepłukanie bidonu wrzątkiem, najlepiej kilka razy.
Po tych zabiegach bidon powinien być czysty i mieć neutralny zapach.
Dajcie znać czy sposób się przydał!
PS. powyższe rady sprawdzają się też w przypadku różnych butelek, kubków do kawy czy termosów ;)
Pozdrawiam
Michał
Michał
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz